Warto, by uruchomili przystanki w Cichym i
Sokółkach, to by się korzystało.
Izabella INDIANKA Redlarska
Izabella INDIANKA Redlarska
Nie zapominajmy, że najbliższe dni to ochłodzenie (lokalnie silne) w Polsce. Nie krzyczcie na mnie w komentarzach, że nie mogę się zdecydować i raz piszę, że przymrozki, a kolejnego dnia, że upał. Takie są obecnie prognozy. Najbliższy tydzień to chłód w Polsce. Kolejny to silne ocieplenie. Szanse na upał w Polsce są małe. Jednak z pewnością zrobi się bardzo gorąco. Ile potrwa powrót lata do Polski?
Ogier arabski Fineasz jest moim koniem, tak samo jak i jego paszport, który hodowca Lucjan Staniszewski dowiózł mi po wizycie pani weterynarz Izabeli Laszczynskiej, która szczepiła moje konie 10 czerwca 2018 roku.
Hodowca przyjechał po wizycie pani weterynarz, o ile dobrze pamiętam, jeszcze w czerwcu 2018 roku i wtedy również werkował kopyta moich koni, ponieważ ma w tym ogromne doświadczenie, gdyż struga kopyta swoich arabów od wielu, wielu lat i wie jak to robić.
To od niego kupiłam kilka lat temu pięknego źrebaka o imieniu Fineasz. Konik pięknie się zaadaptował do mojego stadka klaczy i uszczęśliwił moje klaczunie ślicznymi, szlachetnymi źrebaczkami. Wszystkie trzy moje klacze urodziły po tym ogierze zdrowe, prawidłowo zbudowane źrebaki.
Ponieważ w dniu szczepienia rzeczonego paszportu nie było na mojej farmie, ustaliliśmy z panią weterynarz, że osobiście dokonam wpisu szczepienia do paszportu w odnośnej rubryce, gdy paszport do mnie dotrze, a ona podpisze ten wpis przy najbliższej okazji, gdy będzie ponownie na moim gospodarstwie. Wstępnie umówiłam się z nią na kolejną wizytę i kolejne szczepienie koni.
Rubryka w paszporcie Fineasza dotycząca szczepienia zawiera suche dane bez podpisu i pieczęci weterynarza.
W odnośnych rubrykach wpisałam datę szczepienia, rodzaj użytej szczepionki, informację kto dokonał szczepienia, wkleiłam numer seryjny szczepionki z fiolki, którą zostawiła mi pani weterynarz.
W paszporcie zostawiłam miejsce na podpis i pieczątkę pani weterynarz.
Pomówienia wysuwane na mój temat o rzekomym podrobieniu podpisu są fałszem. Nie podrobiłam żadnego podpisu ani żadnej pieczątki. W paszporcie w tejże rubryce dotyczącej szczepienia nie ma ani podpisu, ani pieczątki.
Zarówno fundacja jak i jej klakierki to manipulantki i oszustki oraz oszczerczynie, które z premedytacją kłamią na temat mnie, mojego gospodarstwa, moich zwierząt oraz dokumentów dotyczących moich zwierząt. To stalkerki i hejterki nękające mnie, moje zwierzęta i moje gospodarstwo.
W związku ze szkalowaniem mnie i składaniem fałszywych zeznań dotyczących rzekomego podrabiania podpisu przeze mnie, zostanie złożone zawiadomienie w odnośnych organach.
Ogier arabski Fineasz jest moim koniem, tak samo jak i jego paszport, który hodowca Lucjan Staniszewski dowiózł mi po wizycie pani weterynarz Izabeli Laszczynskiej, która szczepiła moje konie 10 czerwca 2018 roku.
Hodowca przyjechał po wizycie pani weterynarz, o ile dobrze pamiętam, jeszcze w czerwcu 2018 roku i wtedy również werkował kopyta moich koni, ponieważ ma w tym ogromne doświadczenie, gdyż struga kopyta swoich arabów od wielu, wielu lat i wie jak to robić.
To od niego kupiłam kilka lat temu pięknego źrebaka o imieniu Fineasz. Konik pięknie się zaadaptował do mojego stadka klaczy i uszczęśliwił moje klaczunie ślicznymi, szlachetnymi źrebaczkami. Wszystkie trzy moje klacze urodziły po tym ogierze zdrowe, prawidłowo zbudowane źrebaki.
Ponieważ w dniu szczepienia rzeczonego paszportu nie było na mojej farmie, ustaliliśmy z panią weterynarz, że osobiście dokonam wpisu szczepienia do paszportu w odnośnej rubryce, gdy paszport do mnie dotrze, a ona podpisze ten wpis przy najbliższej okazji, gdy będzie ponownie na moim gospodarstwie. Wstępnie umówiłam się z nią na kolejną wizytę i kolejne szczepienie koni.
Rubryka w paszporcie Fineasza dotycząca szczepienia zawiera suche dane bez podpisu i pieczęci weterynarza.
W odnośnych rubrykach wpisałam datę szczepienia, rodzaj użytej szczepionki, informację kto dokonał szczepienia, wkleiłam numer seryjny szczepionki z fiolki, którą zostawiła mi pani weterynarz.
W paszporcie zostawiłam miejsce na podpis i pieczątkę pani weterynarz.
Pomówienia wysuwane na mój temat o rzekomym podrobieniu podpisu są fałszem. Nie podrobiłam żadnego podpisu ani żadnej pieczątki. W paszporcie w tejże rubryce dotyczącej szczepienia nie ma ani podpisu, ani szczepionki.
Zarówno fundacja jak i jej klakierki to manipulantki i oszustki oraz oszczerczynie, które z premedytacją kłamią na temat mnie, mojego gospodarstwa, moich zwierząt oraz dokumentów dotyczących moich zwierząt. To stalkerki i hejterki nękające mnie, moje zwierzęta i moje gospodarstwo.
W związku ze szkalowaniem mnie i składaniem fałszywych zeznań dotyczących rzekomego podrabiania podpisu przeze mnie, zostanie złożone zawiadomienie w odnośnych organach.
Ten fakt jest ukrywany przed społeczeństwami przez media głównego nurtu, ponieważ media są nastawione na lansowanie szczepienia za wszelką cenę.
Indianka
"In the US several physicians, too, have used vitamin C to treat Covid-19 with excellent results [6,7].
For example, some American physicians treated nearly a hundred Covid-19 patients with vitamin C therapy (along with other nutritional supplements) and not a single patient died [8].
Some US hospital have also used vitamin C treatments against Covid-19, reporting impressive benefits [9,10].
Even a conventional allopathic US medical school strongly recommends the usage of adequate vitamin C treatment against Covid-19 [11]."
Autorka Misha Defonseca twierdziła, że wszystko, co opisała, przeżyła na własnej skórze - chętnie opowiadała m.in. o tym, jak dołączyła do watahy wilków, a później zabiła nożem nazistę
Po sporze z wydawczynią Mishy - Jane Daniel - wyszła na jaw prawdziwa historia i prawdziwa tożsamość Mishy, której wcześniej udało się wygrać wielomilionowe odszkodowanie od Daniel
Historią Mishy zachwycali się czytelnicy w wielu państwach na świecie - we Francji nakręcono o niej film, a w 2021 r. ukazał się dokument, który opowiada o tym, jak kobiecie udało się oszukać wszystkich, iż jest ocalałą z Holokaustu
To nie jest jedyna ściema oszustów zarabiających na Holokauście. 🙄
Nie czytałam tej historii, ale podejrzewam, że przynajmniej ta historyjka nie oczernia Polaków, bo kobieta pochodzi z Belgii.
Izabella INDIANKA Redlarska
Warzywa rzepowate należą do rodziny kapustowatych (Brassicacea). Są uprawiane w cyklu jednorocznym (w drugim roku wytwarzają pędy kwiatostanowe i tracą wartość spożywczą). Nie można ich siać/sadzić w następstwie po sobie oraz innych przedstawicielach rodziny kapustowatych. Jednym z groźniejszych szkodników warzyw rzepowatych jest śmietka, można z nią walczyć m.in. osłaniając warzywa.
Grupa warzyw rzepowatych ma niewielkie wymagania klimatyczne i uchodzi za łatwą w uprawie. Tym bardziej warto wprowadzać poszczególne gatunki do ogrodu, nie tylko te najbardziej popularne.
Izabella INDIANKA Redlarska
Prof. Eli Schwartz, founder of the Center for Travel Medicine and Tropical Disease at Sheba, conducted a randomized, controlled, double-blinded trial from May 15, 2020, through the end of January 2021 to evaluate the effectiveness of ivermectin in reducing viral shedding among nonhospitalized patients with mild to moderate COVID-19.
Ivermectin has been approved by the US Food and Drug Administration since 1987. The drug's discoverers were awarded the 2015 Nobel Prize in medicine for its treatment of onchocerciasis, a disease caused by infection with a parasitic roundworm.
Over the years, it has been used for other indications, including scabies and head lice. Moreover, in the last decade, several clinical studies have started to show its antiviral activity against viruses ranging from HIV and the flu to Zika and West Nile.
Incredible sprzedaży boom w Polsce dla tego urządzenia anty-szyjnego!Sponsored by ushoppyworld.com
The drug is also extremely economical. A study published in the peer-reviewed American Journal of Therapeutics showed that the cost of ivermectin for other treatments in Bangladesh is around $0.60 to $1.80 for a five-day course. It costs up to $10 a day in Israel, Schwartz said.
In Schwartz's study, some 89 eligible volunteers over the age of 18 who were diagnosed with coronavirus and staying in state-run COVID-19 hotels were divided into two groups: 50% received ivermectin, and 50% received a placebo, according to their weight. They were given the pills for three days in a row, an hour before a meal.
The volunteers were tested using a standard nasopharyngeal swab PCR test with the goal of evaluating whether there was a reduction in viral load by the sixth day – the third day after termination of the treatment. They were swabbed every two days.
Nearly 72% of volunteers treated with ivermectin tested negative for the virus by day six. In contrast, only 50% of those who received the placebo tested negative.
IN ADDITION, the study looked at culture viability, meaning how infectious the patients were, and found that only 13% of ivermectin patients were infectious after six days, compared with 50% of the placebo group – almost four times as many.
"Our study shows first and foremost that ivermectin has antiviral activity," Schwartz said. "It also shows that there is almost a 100% chance that a person will be noninfectious in four to six days, which could lead to shortening isolation time for these people. This could have a huge economic and social impact."
The study appeared on the MedRxiv health-research sharing site. It has not yet been peer reviewed.
Schwartz said other similar studies – though not all of them conducted to the same double-blind and placebo standards as his – also showed a favorable impact of ivermectin treatment.
His study did not prove ivermectin was effective as a prophylactic, meaning that it could prevent disease, he cautioned, nor did it show that it reduces the chances of hospitalization. However, other studies have shown such evidence, he added.
For example, the study published earlier this year in the American Journal of Therapeutics highlighted that "a review by the Front Line COVID-19 Critical Care Alliance summarized findings from 27 studies on the effects of ivermectin for the prevention and treatment of COVID-19 infection, concluding that ivermectin 'demonstrates a strong signal of therapeutic efficacy' against COVID-19."
"Another recent review found that ivermectin reduced deaths by 75%," the report said.
BUT IVERMECTIN is not without controversy, and hence, despite the high levels of coronavirus worldwide, neither the FDA nor the World Health Organization have been willing to approve it for use in the fight against the virus.
Prof. Ya'acov Nahmias, a Hebrew University of Jerusalem researcher, has questioned the safety of the drug.
"Ivermectin is a chemical therapeutic agent, and it has significant risks associated with it," he said in a previous interview. "We should be very cautious about using this type of medication to treat a viral disease that the vast majority of the public is going to recover from even without this treatment."
During Schwartz's study, there was not any signal of significant side effects among ivermectin users.
Only five patients were referred to hospitals, with four of them being in the placebo arm. One ivermectin patient went to the hospital complaining of shortness of breath on the day of recruitment. He continued with the ivermectin treatment and was sent back to the hotel a day later in good condition.
The FDA said on its website it "received multiple reports of patients who have required medical support and been hospitalized after self-medicating with ivermectin."
The "FDA has not approved ivermectin for use in treating or preventing COVID-19 in humans," it said. "Ivermectin tablets are approved at very specific doses for some parasitic worms, and there are topical (on the skin) formulations for head lice and skin conditions like rosacea. Ivermectin is not an antiviral (a drug for treating viruses). Taking large doses of this drug is dangerous and can cause serious harm."
The World Health Organization has also recommended against using the drug except in clinical trials.
IN CONTRAST, Schwartz said he was very disappointed that the WHO did not support any trial to determine whether the drug could be viable.
Last month, Oxford University announced a large trial on ivermectin effectiveness.
Schwartz said he became interested in exploring ivermectin about a year ago, "when everyone was looking for a new drug" to treat COVID-19, and a lot of effort was being put into evaluating hydroxychloroquine, so he decided to join the effort.
"Since ivermectin was on my shelf, since we are using it for tropical diseases, and there were hints it might work, I decided to go for it," he said.
Researchers in other places worldwide began looking into the drug at around the same time. But when they started to see positive results, no one wanted to publish them, Schwartz said.
"There is a lot of opposition," he said. "We tried to publish it, and it was kicked away by three journals. No one even wanted to hear about it. You have to ask how come when the world is suffering."
"This drug will not bring any big economic profits," and so Big Pharma doesn't want to deal with it, he said.
SOME OF the loudest opposition to ivermectin has come from Merck Co., which manufactured the drug in the 1980s. In a public statement about ivermectin on its website in February, it said: "Company scientists continue to carefully examine the findings of all available and emerging studies of ivermectin for the treatment of COVID-19 for evidence of efficacy and safety. It is important to note that, to date, our analysis has identified no scientific basis for a potential therapeutic effect against COVID-19 from pre-clinical studies; no meaningful evidence for clinical activity or clinical efficacy in patients with COVID-19 disease, and a concerning lack of safety data in the majority of studies."
But Merck has not launched any studies of its own on ivermectin.
"You would think Merck would be happy to hear that ivermectin might be helpful to corona patients and try to study it, but they are most loudly declaring the drug should not be used," Schwartz said. "A billion people took it. They gave it to them. It's a real shame."
And not moving forward with ivermectin could potentially extend the time it takes for the world to be able to live alongside the virus, he said.
"Developing new medications can take years; therefore, identifying existing drugs that can be re-purposed against COVID-19 [and] that already have an established safety profile through decades of use could play a critical role in suppressing or even ending the SARS-CoV-2 pandemic," wrote the researchers in the American Journal of Therapeutics. "Using re-purposed medications may be especially important because it could take months, possibly years, for much of the world's population to get vaccinated, particularly among low- to middle-income populations."
Tags Israel Coronavirus COVID-19
Nie ma potrzeby szczepienia na koronawirusa, ponieważ są leki na koronawirusa, między innymi Polska amantadyna oraz iwermektyna.
Leczenie zarówno jednym jak i drugim lekiem jest znacznie, znacznie tańsze niż szczepienie i nie jest zagrożeniem dla zdrowia i życia pacjentów, tak jak pseudo szczepionki są.
Izabella INDIANKA Redlarska
Ciężarówka próbowała przewieźć z Niemiec do Polski 24 tony nielegalnych odpadów. Podczas rutynowej kontroli na autostradzie A4 funkcjonariusze KAS zobaczyli wypełniony cewkami elektrycznymi pojazd. Przewoźnikowi grozi kara 13 tys. zł, a odbiorcy od 50 do 500 tys. zł.
Chujnia Europejska robi z Polski wysypisko Europy 🙄
– NIL nie postawiła mi żadnego zarzutu. Nie ma w tym niczego dziwnego, gdyż, w przeciwieństwie do ekspertów rządowych, moje wypowiedzi mają swoje źródło w medycynie opartej na faktach i badaniach, a nie na opiniach poszczególnych członków Rady Medycznej przy premierze – mówił.
Jak podkreślał lekarz, jego wypowiedzi z ubiegłego roku w 100 proc. znalazły pokrycie w rzeczywistości. – I nie dlatego, że mam magiczną kulę do przepowiadania przyszłości, ale dlatego, że wypowiedzi opieram na solidnych fundamentach naukowych i swoim wieloletnim doświadczeniu jako specjalisty chorób zakaźnych – zaznaczył.
W rozmowie z „Do Rzeczy" dr Martyka odniósł się też do straszenia tzw. czwartą falą, która rzekomo ma nadejść w czerwcu.
– Nie, proszę Państwa, nie będzie żadnej kolejnej fali w tym sezonie. Tak jak pisałem w październiku ubiegłego roku – do końca sezonu zachorowań większość z nas będzie po kontakcie z koronawirusem, zatem na chwilę obecną mamy odporność zbiorową. Do tego skończył się sezon na zachorowania grypopodobne – mówił lekarz.
Opierając się na wiedzy medycznej, lekarz wskazał, że taki przebieg wydarzeń był do przewidzenia był już od kilku miesięcy. Co więcej, w ocenie dr. Martyki „dokładnie to samo by się wydarzyło, gdybyśmy nie mieli wprowadzonych żadnych obostrzeń".
– Tylko ponad 100 tysięcy ludzi, którzy nie dostali na czas pomocy ze względu na blokadę służby zdrowia, mogłoby jeszcze żyć – wskazał lekarz.
Dr Martyka odniósł się też do cenzury i zastraszania „nieprawomyślnych" lekarzy.
– Nie wierzę w rzetelną debatę. Próbowaliśmy taką podjąć w programie Jana Pospieszalskiego „Warto rozmawiać". Przedstawiciele NIL nie przyjęli zaproszenia ani nie zgodzili się na wypowiedź, natomiast sam program został zawieszony za… brak przedstawienia argumentów strony przeciwnej – przypomniał.
Wskazał też, że w mediach społecznościowych „cenzurowane są nawet wyniki badań naukowych prowadzonych przez renomowane światowe uczelnie, jeżeli nie zgadzają się z oficjalną linią".
– Narracja rządowa obfituje w sprzeczności i absurdy, co jest całkowicie ignorowane przez większość dziennikarzy. Proszę zwrócić uwagę, że żadne mainstreamowe media nie protestują, gdy są wprowadzane paszporty szczepionkowe. Zaszczepieni są zwolnieni z kwarantanny, nie wliczają się do limitów osób na wydarzeniach kulturalnych. Dlaczego nikt nie zapytał, co to ma na celu, poza segregacją sanitarną? Przecież zaszczepieni, dokładnie tak samo jak niezaszczepieni, mogą przenosić wirusa. To jest rzecz oczywista, znana w medycynie od lat – wskazał.
Skarga nadzwyczajna – czym jest?
Skarga nadzwyczajna została wprowadzona do polskiego systemu prawnego trzy lata temu. Można dzięki niej podważyć prawomocny wyrok. Co do zasady ma głównie eliminować nadużycia sądowe, niesprawiedliwości i błędy sędziów. Należy ją wnieść w okresie do pięciu lat od uprawomocnienia rozstrzygnięcia (w przypadku spraw, od których wniesiono skargę kasacyjną lub kasację, termin skrócono do roku od jej rozpoznania), wykazując np. naruszenie zasad konstytucyjnych w wyroku lub błędne użycie wykładni prawniczej przez sąd.
Skargę nadzwyczajną może wnieść Prokurator Generalny lub Rzecznik Praw Obywatelskich, a w niektórych przypadkach również kilka innych organów, np. Rzecznik Praw Dziecka.
Skarga nadzwyczajna jest rozpatrywana przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. To izba, której legalność podważa część prawników. Jej działalności towarzyszy sporo kontrowersji. Sąd Najwyższy może m.in. uchylić zaskarżone orzeczenie i wydać swój wyrok lub przekazać sprawę do ponownego rozpoznania.
Wcześniej Tomasz Gutry mówił PAP, że "kiedy policja wkroczyła, to ludzie jak zwykle w panice uciekli". Ja jeszcze trochę stałem, 10 metrów od policjantów i w pewnym momencie nikogo już nie było. Jeden z policjantów strzelił do mnie. On stał w szeregu z innymi - opisywał przebieg zdarzenia.
Jednocześnie podkreślił, że wcześniej nie słyszał żadnych ostrzeżeń. Był taki rumor (...) Policja się tłumaczy, policja przeprasza, a ja słyszałem, że w szpitalu przy ul. Szaserów jest mężczyzna, który jest trzecią godzinę operowany i też dostał pociskiem. Został trafiony prawdopodobnie gdzieś w okolice nosa - relacjonował PAP Gutry. Powiedział też, że nabój, który go trafił, miał długość 7 centymetrów. Wszedł na taką głębokość, że mam złamane kości i założono mi płytkę tytanową - mówił PAP raniony fotoreporter. Dodał, że jego operacja trwała ponad dwie godziny.
Postanowienie o umorzeniu sprawy w sprawie strzelania przez policjantów do niewinnego cywila pokazuje, że żyjemy w państwie policyjnym, a nie demokratycznym. Prawa człowieka w naszym kraju nie są zabezpieczone.
Dwa pociągi dalekobieżne relacji Szczecin Główny-Olsztyn i Olsztyn-Szczecin Główny pędziły wprost na siebie. To maszyniści obu składów mieli zauważyć, że zbliżają się do siebie. Udało im się wyhamować na wysokości Dunowa.
Do zdarzenia doszło w czwartek około godz. 11.30. Koszalińska policja informację o zdarzeniu otrzymała od Straży Ochrony Kolei. Oficer prasowa koszalińskiej policji Monika Kosiec przekazała, że pociągi znalazły się na jednym torze i jechały wprost na siebie.
To maszyniści obu składów mieli zauważyć, że pędzą po tych samych torach i zbliżają się do siebie. Udało im się wyhamować składy na wysokości Dunowa w powiecie koszalińskim. Nie doszło do zderzenia i wykolejenia pociągów. Nikomu nic się nie stało.
Składy przemieściły się na stację w Koszalinie. Okoliczności zdarzenia bada policja pod nadzorem prokuratury. O zdarzeniu powiadomiona została także Państwowa Komisja badania Wypadków Kolejowych.
Na razie nie wiadomo, co było bezpośrednią przyczyną tego, że pociągi znalazły się na jednym torze. Jak podała kom. Kosiec, ustalane będzie między innymi to, czy błąd popełnił ktoś z obsługi ruchu pociągów w Białogardzie i Koszalinie, czy zawiódł sprzęt techniczny. Policja prowadzi czynności dochodzeniowe. Nikomu na razie nie przedstawiono zarzutów.
Autor: I. Domurat (PAP)
Redakcja: A. Niebojewska
Odbieram to jako znak.
W ten sposób dowiedziałam się, że pociągi kursują z Olsztyna do Szczecina.
Kiedyś pociąg ze Szczecina dojeżdżał do Ełku.
Lekarze zazwyczaj ufają nowemu lekowi. Bo dlaczego nie? W końcu poddano go dokładnym i kosztownym testom bezpieczeństwa, przeprowadzono też badania dowodzące jego skuteczności – nawet jeśli są one opłacone przez firmę farmaceutyczną.
Prawie jedna trzecia tych nowych leków okaże się śmiercionośna lub spowoduje zagrażające życiu działania niepożądane – pomimo że przeszły wieloletnie testy bezpieczeństwa
Dodatkową zachętą może być nowy komputer do gabinetu w nagrodę za wystawienie recepty lub dwóch na nowy medykament. Pojawieniu się nowego leku wysławianemu jako wielkie nowe remedium na jakąś chorobę przewlekłą zawsze towarzyszy zamieszanie.
Wszystkim się on podoba, zwłaszcza producentowi, który chce uzyskać z jego sprzedaży jedną trzecią swoich zysków. Jest jednak ciemna strona lukratywnego rynku leków. Prawie jedna trzecia tych nowych specyfików okazuje się śmiercionośna lub powoduje zagrażające życiu działania niepożądane – pomimo że przeszły wieloletnie testy bezpieczeństwa1.
Izabella INDIANKA Redlarska
– Kolano jest na szyi, natomiast kiedy Bartek staje się bezwładny, policjant daje kolano na jego ucho i głowę. Przez cały moment tego zdarzenia kolano jest na krtani i szyi. Bartek jest nieprzytomny, prawdopodobnie w tym momencie zakończył swoje życie. I nikt nie udziela mu pomocy – mówi radca prawny Wojciech Kasprzyk, jeden z pełnomocników rodziców Bartka Sokołowskiego, który zmarł po lub w trakcie interwencji policji.
– Liczymy na to, że w końcu sprawcy tego bestialskiego zachowania zostaną zatrzymani i będą za to odpowiadali – dodaje.
Film zaprezentowany dziś na konferencji zostanie jutro przekazany prokuraturze jako dowód w sprawie. – Oglądałem ten film i dla mnie nie ma wątpliwości, gdzie Bartek zmarł. Zmarł na ulicy, na tym nagraniu dokładnie to widać. Dla mnie to były tortury z morderstwem – mówi Bogdan Sokołowski, ojciec Bartka.
Mordercy w mundurach znęcali się nad człowiekiem na ulicy aż go zadusili na śmierć. 😡
Izabella INDIANKA Redlarska
DR. L.PALEVSKY TŁUMACZY MECHANIZM DZIAŁANIA SZCZEPIONKI mRNA I JEJ ZAGROŻENIA
Dr. Lawrence Palevsky, certyfikowany pediatra, autor i wykładowca, wyjaśnia, w jaki sposób szczepionka na COVID instaluje instrukcje genetyczne mRNA z białka wypustek SARS-Cov2, które następnie wykorzystuje nasze ciało do powielania się, co powoduje bezpłodność, krzepnięcie krwi i zakażenia przez wydzielanie cząstek białka wypustki dla bliskich członków rodziny poprzez oddech, ślinę, pot i złuszczanie się skóry, którzy z kolei doświadczają objawów krzepnięcia, siniaków i niepłodności, mimo że nie byli zaszczepieni szczepionka na COVID-19.
Preparat genetyczny wstrzykiwany Polakom powoduje zgony.
Izabella INDIANKA Redlarska
Izabella INDIANKA Redlarska
Hodowca i Rzecznik Praw Hodowcy
Post scritum:
Rocznik 1970 to wspaniały, szlachetny rocznik.
To rok Psa - ludzi ideowych i lojalnych, wiernych przyjaciół.
Zaś Lew to także wspaniała, dumna i silna osobowość, potrafiąca działać z rozmachem.
Wierzę w Pana i liczę bardzo na naprawienie polskiego sądownictwa. Tylko Pan jest ostatnią nadzieją Polaków desperacko walczących o swoje prawa w komunistycznych sądach...
– Miejsce tych dzieci jest przy mamie. Prawdziwa miłość przezwycięża największe problemy. Cieszę się, że sąd wziął pod uwagę dobro dzieci i dał im szansę na wychowanie w rodzinie – podkreślił Rzecznik Mikołaj Pawlak.
W maju 2021 r. sąd odebrał matce dziewięcioro jej dzieci i umieścił w placówce opiekuńczo-wychowawczej w Polkowicach, na czas toczącego się postępowania o ograniczenie władzy rodzicielskiej. Sprawa została zainicjowana przez kuratora, według którego kobieta nie radziła sobie z dziećmi i zaniedbywała obowiązek szkolny.
Sprawę podjął Rzecznik Praw Dziecka, który wniósł o zmianę postanowienia zabezpieczającego i powrót dzieci do matki, ale sąd początkowo odrzucił ten wniosek. Gdy historia pani Ewy i jej dzieci trafiła do mediów, ruszyła fala pomocy – dzięki wolontariuszom, sąsiadom i rodzinie, poprawiły się jej warunki mieszkaniowe. Kobietę wsparły także gminne i powiatowe instytucje, które wystawiły jej pozytywne opinie.
Po analizie dodatkowych opinii sporządzonych przez asystenta rodziny, pracownika socjalnego i pracowników placówki opiekuńczo-wychowawczej Rzecznik Praw Dziecka ponownie wystąpił do sądu o natychmiastową zmianę decyzji i powrót rodzeństwa pod opiekę matki.
Rzecznik wskazał, że wniosek kuratora sądowego w tej sprawie był przedwczesny i nie obejmował całokształtu sytuacji tej rodziny. Mikołaj Pawlak podkreślił, że sprawowanie opieki nad dziewięciorgiem małoletnich dzieci przez samotną matkę jest ogromnym wyzwaniem i wymaga stałego udzielania matce odpowiedniej pomocy ze strony instytucji do tego powołanych.
Pogląd ten sąd tym razem podzielił i zmienił postanowienie. Do czasu zakończenia postępowania dzieci będą mieszkać z mamą. W październiku zaplanowano kolejną rozprawę. Rzecznik Praw Dziecka monitoruję tę sprawę, mamę dzieci wspiera również prawnik z Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris z Warszawy.
https://brpd.gov.pl/2021/08/17/udana-interwencja-rzecznika-dzieci-wracaja-do-mamy/
Bardzo dobra akcja Rzecznika Praw Dziecka i prawnika z Ordo Iuris.
W Ordo Iuris pracuje żona Krzysztofa Bosaka.
Ordo Iuris troszczy się o polską rodzinę.
Izabella INDIANKA Redlarska
Izabella INDIANKA Redlarska
https://rumble.com/vlapur-dr-martyka-ujawnia-brudn-prawd-o-szprycy-zobacz-zanim-usun.html
Dr Martyka UJAWNIA brudną prawdę o szprycy! ZOBACZ, zanim usuną!
Potwierdza się moja interpretacja zdarzenia wysnuta na podstawie obejrzanych filmów.
Ja się po prostu nadaję na oficera śledczego 😜
Określenie "cały pozdzierany był" oznacza, że denat miał rozległe obrażenia ciała na miejscu interwencji policji czyli na ulicy Lubina. Odniesione przez niego obrażenia doprowadziły do jego zgonu. To ewidenta wina policjantów, którzy się nad Bartoszem pastwili. Po prostu zatłukli na śmierć tego bezbronnego człowieka 😡
Potem policja mataczyła i składała fałszywe oświadczenia co do terminu i okoliczności zgonu człowieka. 😐
Ewidentnie polska policja potrzebuje pilnie nowych kadr składających się z funkcjonariuszy prawych, uczciwych, rzetelnych. 🤔
Izabella INDIANKA Redlarska
PO, KF 17.08.2021, 14:03 |aktualizacja: 14:56

Mieszkańcy Warszawy podczas Marszu Pamięci (fot. PAP/Tomasz Gzell)
W sieci pojawił się nowy spot przedstawiający historię Rzezi Woli. „Niemcy nie walczyli tutaj z wrogą armią. Ulica po ulicy, dom po domu, z ogromnym okrucieństwem mordowali całe rodziny, kobiety, dzieci, starców. Podpalano całe kamienice, a do piwnic, gdzie ukrywały się kobiety, wrzucano granaty" – mówi lektor, a całość uzupełniają przejmujące materiały z walk podczas powstania warszawskiego na tle ujęć dzisiejszej Warszawy.

Kontrowersje po deklaracji Niemiec ws. reparacji. „Polska zasługuje na większą kwotę"
Rzeź Woli była jedną z największych zbrodni przeciwko ludności cywilnej podczas II wojny światowej. O ile na świecie mówi się o powstaniu w getcie warszawskim, rzadziej o powstaniu warszawskim, to świadomość o masakrze mieszkańców Woli z 1944r. jest znikoma.
„Dlatego w ramach partii ECR przygotowaliśmy kampanię informacyjną, która ma upowszechnić wiedzę o Rzezi Woli na terenie Unii Europejskiej" – informuje w sieci europoseł Patryk Jaki, na którego kanale można już oglądać spoty w języku polskim i angielskim.
Zobacz także -> MSZ Niemiec: Rząd podtrzymuje swą historyczną odpowiedzialność za zbrodnie w Polsce
Polityk dodał, że w ramach projektu powstała strona internetowa www.rzezwoli.pl oraz jej anglojęzyczny odpowiednik www.thewolamassacre.com. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
„Dziś prezentujemy film, powstaje także biuletyn, który będziemy kolportować w Parlamencie Europejskim. Spot i strona internetowa będą promowane w większości krajów UE. Czas by świat pamiętał!" – napisał Patryk Jaki.
Zobacz także -> Warszawa: Marsz Pamięci w hołdzie ofiarom Rzezi Woli
Wreszcie Solidarna Polska wzięła się za odkłamywanie i propagowanie historii Holokaustu Polaków. Bardzo dobry ruch. Niech świat się dowie, ile zbrodni popełniono na polskiej ludności cywilnej. To Polsce i Polakom należą się odszkodowania wojenne, a nie Izraelczykom, którzy żerują na tragedii Polaków.
Jestem zadowolona z działalności Patryka Jakiego w Unii Europejskiej.
Izabella INDIANKA Redlarska
Uderzenie pioruna zabija ponad 500 owiec
Według mężczyzny uderzenie pioruna nastąpiło na górze Didi Abuli. Kiedy się ocknął, znalazł wokół setki ciał zwierząt. Skutki uderzenia pioruna sfilmowali okoliczni mieszkańcy.
Rolnicy nie byli w stanie opuścić ciał wszystkich zwierząt, dlatego postanowiono je spalić bezpośrednio na górze.
Należy pamiętać, że cena jednej owcy w Gruzji wynosi około 110-115 dolarów. Miejscowy mieszkaniec stracił co najmniej 58,3 tysięcy dolarów (ponad 226 tysięcy rubli).
Gürcistan'ın Didi-Abuli Dağı'na yıldırım düşmesi sonucu 530 koyun telef oldu... pic.twitter.com/q99nmGZiLS
— Taha (@Taha_Sivas_5858) August 13, 2021
Nie wierzę, że to był zwykły piorun. Ktoś się bawi bronią najnowszej generacji. Niedawno temu była podobna sytuacja bodajże ze słoniami.
Nie wierzę w takie przypadki. Po prostu nie.
Taką moc rażenia może mieć broń najnowszej generacji, z tym, że nie wiem czy ludzie posiadają i testują taką broń, czy tego typu bronią dysponuje inny gatunek myślący, tzw. kosmici.
Wydaje mi się, że to wojsko może stosować taką broń - tak zwany Deep State. Technologia może pochodzić od kosmitów, wszak oficjele i służby USA zgodziły się na porwania ludzi przez kosmitów w zamian za technologię. To stary układ.
Z drugiej strony jeśli owce zostały zabite piorunem czy czymś podobnym, to przecież hodowca może wykorzystać to mięso.
Na wszelki wypadek bym sprawdziła czy to mięso nie promieniuje. Warto zrobić sekcję zwłok i pobrać próbki mięsa do badań.
Izabella INDIANKA Redlarska
Byli przesłuchiwani inspektor PIW Kornel Laskowski, oraz dwójka weterynarzy, którzy wykonywali usługi weterynaryjne na rancho należącym do hodowczyni koni: lekarz weterynarii Izabela Laszczynska oraz lekarz weterynarii Damian Ruszkowski.
Ogólnie z ich zeznań wynikło, że konie na mojej farmie, które widzieli osobiście na własne oczy były zdrowe i w idealnej kondycji, dobrze odżywione.
Biegły po przesłuchaniu wyżej wymienionych świadków stanowczo podtrzymał swoją pisemną opinię wydaną w czerwcu 2021 roku.
Biegły sądowy zadawał też ciekawe pytania zarówno świadkom jak hodowczyni.
Dało się odczuć orzeźwiający powiew normalności, obiektywizmu i rzetelnej oceny sytuacji.
Biegły między innymi podniósł, że zostały bezpodstawnie wywiezione konie o znacznej wartości i nie jest jasne, gdzie się one znajdują - hodowca i zarazem właścicielka koni nie są informowani o losie swojego cennego inwentarza, a przecież zabór koni był tylko tymczasowy i okazał się bezpodstawny.
Biegły ocenił, że sprawa ma charakter rozwojowy - z jego wypowiedzi można było wywnioskować, że przewiduje kary więzienia dla osób, które zagarnęły i nielegalnie przetrzymują konie właścicielskie zrabowane z rancho Indianki.
Trudno się z takim wnioskowaniem nie zgodzić.
Hodowczyni też uważa, że złodziejom i prześladowcom jej osoby i zwierząt jej własności należy się pudło, czyli kara adekwatna do ich przestępczych czynów.
Po rozprawie biegły poskarżył się Indiance, że otrzymał mnóstwo wiadomości na swojego prywatnego Messengera od osób, które nagabywały go o jego opinię.
Stwierdził, że o tym fakcie trzeba będzie powiadomić sąd - hodowczyni się z tą konkluzją zgadza, albowiem fundacja i jej klakierki w ten sposób próbują wywierać presję na niezależnego biegłego i wymuszać nieprzychylną dla niesłusznie oskarżonej hodowczyni, opinię.
Bombardowany przez ekoterrorystów i hejterów wieloma wiadomościami prywatnymi na swoim Facebooku biegły wszedł na bloga Indianki i zachwycił się 😎 Docenił zaangażowanie społeczne i polityczne Rzecznika Praw Hodowcy w prawa hodowców.
Widać, że ten biegły to człowiek poczciwy i wielki przyjaciel hodowców i rolników polskich, nieulegający wrogiej i obłudnej propagandzie fundacji i hejterów, a nawet sceptycznie podchodzący do opinii inspektorów weterynarii powiatowej.
Inspektor Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Olecku Kornel Laskowski bardzo się silił na to aby wrobić Indiankę w rzekome zaniedbywanie zwierząt i w związku z tym wspomniał incydent sprzed wielu lat kiedy to miał być świadkiem rzepów roślinnych przyklejonych do grzywy niektórych koni Indianki, które to konie swobodnie się pasły na łąkach i chodząc po tych łąkach weszły w chaszcze, które oblepiły konie.
Zarzut ten zabrzmiał bardzo blado, bo wszak wiadomo, że jak konie się pasą na dużym terenie gdzie gdzieniegdzie są bujne chaszcze to zawsze coś się do nich musi przylepić i nie jest to żaden symptom zaniedbania zwierząt - po prostu to jest natura - na tym polega natura, że rośliny przyczepiają się do zwierząt.
Tak samo jak rzepy przyczepiają się do zwierząt tak samo się od nich odczepiają po pewnym czasie, gdy koń się tarza na trawie lub piasku, bądź ociera o drzewo.
Nie muszę tutaj dodawać, że te rzepy dawno temu odpadły od moich koni przed wielu laty i podczas kolejnych kontroli inspektorzy rzepów na koniach nie spotkali, ale pan Kornel Laskowski uznał, że należy o tym nic nie znaczącym szczególe powiedzieć, o tych rzepach, które widział na niektórych moich koniach w roku 2012. 9 lat minęło od dnia, kiedy inspektorzysko widziało niewinne rzepy na grzywach moich koni i uznał, że koniecznie trzeba o tym wspomnieć.
Ale ta bazyliszkowata, malkontencka małostkowość typa ma swoje plusy, albowiem jednocześnie potwierdził on to, że na moim gospodarstwie rosną takie rośliny, które produkują czepliwe rzepy, przyczepiające się do zwierząt i ludzi, zatem niechcący pośrednio potwierdził moje wyjaśnienia i zeznania dotyczące zdjęcia mojego kozła z rzepami na brodzie, które zostały zinterpretowane przez Kozłowską z fundacji Molosy Adopcje jako ropiejące wrzody 😜
Mianowicie Fundacja Molosy Adopcje, a dokładniej Elżbieta Kozłowska ukradła z mojego archiwum online zdjęcie kozła Aramisa sprzed wielu lat kiedy to kozioł piękny, dorodny, czysty, lśniący i bialutki leżał sobie na zielonej trawce, a do jego brody zabawnie były przyczepione rzepy urozmaicające i rozweselające jego wygląd i to niewinne zdjęcie opatrzyła wstrząsającym opisem kozła i hodowcy jako: "oprawcy znęcającego się nad biedną kozą" poprzez nieleczenie ropiejących wrzodów 😜
Po prostu totalna ignorantka i bezczelna manipulantka jaką jest Elżbieta Kozłowska tak słabą ma wiedzę o kozach i roślinach rosnących na łąkach, że do głowy jej nie przyszło, że zwierzę bez rogów może być kozłem, a nie kozą i do głowy jej nie przyszło, że to co przyczepiło zwierzęciu się do brody to są zwykłe rzepy, a nie jakieś ropiejące wrzody.
Takich manipulanckich, fałszywych opisów zdjęć zrobionych przez hodowcę i zamieszczonych w dobrej wierze na internecie, Kozłowska wyprodukowała dużo więcej i posługuje się nimi w celu wzniecania hejtu i wyłudzania datków na jej potrzeby własne.
Pan prawnik, reprezentant Elżbiety Kozłowskiej z zakłopotaniem odrzekł, że nie wie, gdzie znajdują się obecnie konie Indianki i w jakiej są kondycji.
Elżbiety Kozłowskiej oczywiście nie było na rozprawie, bo pani prezes unika teraz sądu, kiedy prawda o jej przekręcie coraz mocniej wybija na wierzch.
Pani pseudo ratowaczka ma dylemat, bo na początku biznes wyglądał obiecująco,
zanosiło się na to, że będzie łatwo, bo samotna, biedna kobiecina, daleko od rodziny, zbyt zapracowana, by wyrobić sobie szerokie znajomości w lokalnym światku, więc łatwy cel do ataku i grabieży cennych zwierząt - tu taki niespodziwany opór i niezłomna wola walki o zwierzęta...
Zdziwienie manipulantki: mimo wielu przekrętów i oszczerstw cwaniary z fundacji Molosy Adopcje konie trzeba będzie oddać i może się na samym oddaniu koni nie skończyć...
Izabella INDIANKA Redlarska
Hodowca koni i Rzecznik Praw Hodowcy
Kiedy zbierać owoce jarzębiny?
Tak jak wspominaliśmy owoce jarzębiny wykorzystywane w ziołolecznictwie powinny być w pełni dojrzałe. Choć owoce zaczynają dojrzewać już w lipcu ich pełna dojrzałość zaczyna się dopiero w październiku - wtedy (lub jeszcze później) należy zaplanować zbieranie jarzębiny.
Jak suszyć owoce jarzębiny?
Owoce jarzębiny należy suszyć w temperaturze około 40 °C. Należy rozłożyć je w jak najcieńszej warstwie. Proces suszenia jest dość czasochłonny - owoce schną bardzo powoli. Po wysuszeniu należy zostawić je w suchym, bezpiecznym przed wilgocią miejscu gdyż łatwo ulegają powrotnemu wilgotnieniu.
Owoce jarzębiny - zastosowanie:
Napar z owoców jarzębiny to skuteczny środek w walce z niegroźnymi infekcjami, przeziębieniami i zatruciami. Pomaga zwalczać takie dolegliwości jak:
Zapalenie pęcherza (działa moczopędnie)
Biegunki
Zatrucia żołądkowe
Zaburzenia trawienia
kamica nerkowa i pęcherzowa
schorzenia nerek
Jak przygotować napar z owoców jarzębiny?
Aby przygotować porcję naparu z jarzębiny należy:
łyżkę owoców jarzębiny zalać 1,5 szklanki wody
przez 30 minut trzymać całość na ogniu (woda nie może się zagotować). Przez cały czas naczynie z naparem musi być przykryty,
odcedzić napar, ostudzić.
Napar z owoców jarzębiny - dawkowanie:
Aby w pełni wykorzystać prozdrowotne właściwości jarzębiny należy 2 - 3 razy dziennie pić po pół szklanki przygotowanego naparu.
Słynny polski rolnik z Lublina przyciąga uwagę mediów z różnych stron świata
Tegoroczne żniwa na blokowisku nie były tylko lokalną atrakcją i corocznym widowiskiem dla mieszkańców okolicznych bloków, którzy pokazują kombajn dzieciom lub filmują go z balkonów.
Tym razem filmujących było więcej, bo z kamerami przyjechały ekipy telewizyjne, nawet z Niemiec. Trudno się dziwić, bo to faktycznie ewenement, że przez blokowisko ciągną się pola uprawne. Słynny polski rolnik był swego czasu bohaterem portali w Brazylii, Indiach czy nawet Wielkiej Brytanii.
Mimo całego tego zamieszania rolnik z ul. Jantarowej wcale nie czuje się celebrytą.
Na razie nie, chociaż tak mówią
– śmieje się Janusz Wydra.
Pole należy do jego teścia, pan Janusz je uprawia. Robi to od piętnastu lat, gdy wokół nie było jeszcze osiedla. Jego mieszkańcy nie narzekają na to sąsiedztwo, bo lepsza taka zieleń za oknem niż kolejny blok na wcisk.
Ta sympatia działa w dwie strony.
Do sąsiadów wszystkich mam szacunek. Na razie nikt nie powiedział, że nakurzyłem, albo zaśmieciłem. Chociaż wiadomo, trochę się zaśmieci, to nie odkurzacz. Ale na razie nie było komentarzy negatywnych
– przyznaje Wydra.
https://swiatrolnika.info/slynny-polski-rolnik-zniwuje-miedzy-blokami-w-lublinie-jest-nieugiety
Jak nastanie głód to tam ludziom z bloków warzywa posieje i będą mieli co jeść.
Indianka
Rząd chce ludzi pod przymusem szczepić. 😳
Pseudo "szczepionki" nie działają.
Wiekszość Izraelczyków zaszczepiona i ci zaszczepieni ciężko chorują.
Jakie nasuwają się wnioski? Po pierwsze "szczepionki" nie działają, nie chronią przed zachorowaniem, po drugie istnieje uzasadnione podejrzenie, że to właśnie te "szczepionki" wywołują choroby: po zaszczepieniu przybywa ciężkich zachorowań.
Izabella INDIANKA Redlarska
Samorząd województwa warmińsko-mazurskiego z programu Kolej+ chce zmodernizować i reaktywować linię kolejową nr 223 od Czerwonki przez Biskupiec, Mrągowo i Mikołajki do Orzysza. Marszałek Gustaw Marek Brzezin podpisał w środę (11 sierpnia) umowę ws. opracowania jej dokumentacji.
Dokumentacja modernizacji linii kolejowej nr 223 Czerwonka - Biskupiec - Mrągowo - Mikołajki - Orzysz będzie kosztować 860 tys. zł. Dokument ma być gotowy do października.
Jak podało biuro prasowe Urzędu Marszałkowskiego w Olszynie, wykonanie tej dokumentacji "jest wstępem do realizacji projektu zakwalifikowanego do Programu Uzupełniania Lokalnej i Regionalnej Infrastruktury Kolejowej Kolej+ do 2028 roku. Jego wartość wynosi 535 mln zł".
W ocenie Brzezina aby zrealizować tę inwestycję, potrzeba zaangażowania finansowego samorządów, przez teren których przebiega linia kolejowa.
Linia 223 jest zamknięta dla ruchu pasażerskiego od 2010 roku.
Nie sądziłam, że tory są aż takie drogie 😵
Chyba ze złota będą je wyrabiać.
Dokumentacja jak kłaść tory to koszt prawie miliona złotych?? 😵
Do zdarzenia doszło w niedzielne przedpołudnie 8 sierpnia w jednym z podlubelskich lasów. Jak relacjonuje "Fakt", pan Tomasz ze Starego Zadybia (woj. lubelskie) jechał z kolegą samochodem nieopodal lasu. Wielbiciel grzybobrania spontanicznie postanowił pójść do lasu i sprawdzić, czy uda mu się znaleźć jakieś grzyby. - Zatrzymaj się, sprawdzę, czy są grzyby - poprosił kolegę.
Mężczyzna nie zdążył wypatrzeć jeszcze żadnego grzyba, kiedy nagle usłyszał, że coś zaszeleściło w krzakach.
Wtedy z krzaków coś na mnie skoczyło. W pierwszej chwili myślałem, że to mój pies - opowiada pan Tomasz w rozmowie z "Faktem".
Mężczyzna dopiero po chwili zorientował się, że to wilk. Drapieżnik rzucił się na grzybiarza i chciał wgryźć się w jego brzuch. Pan Tomasz, który z zawodu jest budowlańcem, mimo strachu nie poddał się bez walki. Chwycił wilka obiema rękami, by potem z całej siły uderzyć go z pięści w głowę.
Wilk nie odpuszczał. Wtedy na pomoc przyszedł kolega pana Tomasza. Mężczyzna usłyszał wołanie budowlańca, po czym natychmiast wybiegł z auta, chwycił za kij i odgonił drapieżnika. Na łamach "Faktu" pan Tomasz pokazał obrażenia, jakich doznał. Na zdjęciach widać sporych rozmiarów rany na brzuchu.
Jak widać, wilki atakują nie tylko zwierzęta gospodarskie, ale i ludzi.
Indianka
Agresywna sroka zaatakowała spacerującą parę z dzieckiem
Nieszczęśliwe zdarzenie wydarzyło się w Brisbane w Australii. Para z dzieckiem spacerowała w parku Glindemann w południe 8 sierpnia. W pewnym momencie nadleciała agresywna sroka, która frunęła wprost na matkę z niemowlęciem na rękach.
Kobieta, próbując uniknąć zderzenia, upadła na ziemię z dzieckiem na ramionach
– powiedziała rzeczniczka pogotowia ratunkowego w Queensland cytowana przez Courier Mail.
Agresywna sroka została zamknięta w klatce
Inni spacerowicze usłyszeli „przerażający krzyk". Pobiegli pomóc zrozpaczonym rodzicom.
Byłem już świadkiem szokujących zdarzeń, ale to przekracza wszystko, co do tej pory widziałem
– mówił mężczyzna. Dodał, że był pod wrażeniem ojca poszkodowanej dziewczynki, który zachował zimną krew i natychmiast zadzwonił po pogotowie.
Karetka przyjechała po 10 minutach. Dziewczynka doznała poważnych obrażeń głowy i w ciężkim stanie została przewieziona do szpitala. Niestety dziecka nie udało się uratować.
Pracownicy miejscy złapali srokę około godz. 15. i zamknęli ją w klatce. Park oznaczono taśmą i postawiono znaki ostrzegające przed agresywnymi srokami. Wielu mieszkańców skarżyło się na ataki tych ptaków w parku już wcześniej. Reporter Courier Mail, który był na miejscu, na własne oczy widział jeszcze co najmniej pięć ataków, zanim srokę udało się złapać. Niektórzy przechodnie zostali pokąsani do krwi.
To może być eksperyment, sztuczna ingerencja w zachowanie tych srok. Trudno uwierzyć, aby sroki same z siebie atakowały ludzi. To dziwne. Nigdy wcześniej takie sytuacje nie miały miejsca.
Izabella INDIANKA Redlarska
Izabella INDIANKA Redlarska
Proszę, by posłowie Konfederacji spuścili tego szkodliwego paszkwilanta w kiblu.
Niech Panowie posłowie zrobią to dla Polaków. Bardzo proszę jako wybitnie wolnościowy narodowiec.
Za TVN stoją siły bardzo szkodliwe dla Polski. Jątrzą, skłócają Polaków.
Poza tym popierają wyłudzenie z Polski miliardów dolarów na naciągane odszkodowania dla oszukańczych organizacji amerykańsko-żydowskich. Trzeba wyciąć chwasta z przestrzeni medialnej Polski. 🔪
Warto też dodać, że TVN to zaplecze medialne laleczki Chucky czyli Hołowni.
Hołownia to duże zagrożenie polityczne dla Konfederacji, bo ociemniały lud, który ogląda TVN - w ciemno głosuje na tego faworyta tej stacji czyli Hołownię. Nie będzie stacji TVN - to lud nie zagłosuje na Hołownię. Kolejny powód, by zagłosować za likwidacją TVNu. 😁
TVN to także zaplecze medialne Platformy i wszystkich antypolskich partii.
Podczas wszystkich wyborów Konfederacja była niesprawiedliwie i nieuczciwie traktowana przez wszystkie media głównego nurtu, więc pora na rewanż.
Obce media won! Nie mają moralnego i politycznego prawa mieszać w polskiej polityce i lansować podstawionych przez amerykańskich lobbystów, antypolskich kandydatów. Przecież nie chcemy w Polsce kolonii amerykańskiej?
Polacy nie gęsi - swoją Konfederację wszak mają.
Izabella INDIANKA Redlarska
Reforma sądu, jak i całego wymiaru sprawiedliwości jest bezwzględną koniecznością.
Izabella INDIANKA Redlarska
W internecie pojawiła się pierwsza część filmu, do tej pory nieujawniana, pokazującego interwencję policjantów wobec 34-letniego Bartka z Lubina.
To dziesięciominutowy fragment z początku zajścia, gdy policjanci po wezwaniu przyjechali spacyfikować pobudzonego mężczyznę. Na filmie widać m.in., jak aż czterech policjantów przyciska zatrzymaną osobę do ziemi.
Profil Czarna Lista Organizacji Prozwierzęcych informuje o kolejnej bulwersującej sprawie. Aktywiści ekologiczni ukradli psy i twierdzili, że właściciele się nad nimi znęcali. Gdy lekarze weterynarii zbadali zwierzęta, okazało się, że nikt się nad nimi nie znęca. Wtedy też do akcji wkroczyła biegła sądowa, która jest przyjaciółką działaczki pseudokekologicznej.
Aktywiści porwali psy
Aktywiści zabrali psy już ponad 2,5 roku temu. W międzyczasie psy zbadała cała rzesza lekarzy weterynarii i żaden nie stwierdził żadnego znęcania się. Potwierdził to biegły sądowy, prokuratura oraz sąd. Dwukrotnie, czyli prawomocnie. Sprawę musiała "zbadać" inna Prokuratura, w innym województwie.
Uwaga, przekraczamy skalę absurdu. Jeśli ktoś nadal wierzy w sprawiedliwość, to niech przestanie, bo żyjemy w państwie z kartonu. Prokuratura Rejonowa w Brzezinach (łódzkie, owszem- istnieje takie miejsce, też nie wiedziałem) postawiła właścicielce 11 psów zarzuty znęcania się nad zwierzętami. Gawiedź krzyczy z radości, bo wiecie, oprawców trzeba karać. Tylko... są pewne nieścisłości. Będę punktować.
– czytamy na profilu.
Oskarżycielem posiłkowym w sprawie jest Fundacja Mondo Cane, czyli Katarzyna Ś. Prokuratura powołała biegłego sądowego, czyli Dorotę W. z Fundacji IUS Animalia. Już na tym etapie powinna się komuś zapalić lampka, że skoro obie panie prowadzą mocno zbliżoną działalność, to może niekoniecznie powinny wydawać tak ważne opinie w swoich sprawach. Ale to nie koniec, ponieważ... Katarzyna i Dorota to są koleżanki. Dosłownie, psiapsiółki od wielu lat. Znalezienie kilkunastu ich konwersacji/wymiany opinii na głupim fejsbuku zajęło mi mniej niż 5 minut. Jedna do drugiej zwraca się per "Kasiu", składają sobie życzenia świąteczne, gratulują sukcesów. Mało?
– dodaje Czarna Lista Organizacji Prozwierzęcych.
Aktywiści powołali znajomą na biegłą
To jednak nie wszystko. Jak informuje Czarna Lista Organizacji Prozwierzęcych, aktywiści powołali biegłą do oceny stanu zdrowia psów, choć nawet nie jest lekarzem weterynarii. Jest tylko zoopsychologiem i nie ma kwalifikacji, żeby diagnozować zdrowie zwierząt. Co ciekawe, w województwie wielkopolskim (gdzie sprawa miała miejsce) takich biegłych zoopsychologów jest pięciu, a tę biegłą "wylosowano" spod Warszawy.
Czego zatem można spodziewać się po takiej opinii? Dobrze kombinujecie. Bzdur. Na kilku stronach biegła udowadnia, że łupież lub zapalenie spojówek u psa może być znęcaniem się nad nim. Że rozdeptana przez aktywistki kupa (liczba pojedyncza, jedna kupa) w przedpokoju może być odorem, więc cośtam z czymśtam i znęcanie się. Osobiście mam nadzieję, że ta cała pseudo-opinia trafi do sieci, co by ludzie, którzy mają pojęcie o zwierzętach (lub chociaż mający zwierzęta) mogli się pośmiać.
– czytamy na profilu.
Jeszcze kilka lat i wszyscy będziemy oprawcami. Mój pies też miewa łupież. Na szczęście żadna aktywistka tego nie sprawdzi, bo żeby zostać kamikadze trzeba mieć odrobinę honoru.
– dodaje Czarna Lista Organizacji Prozwierzęcych.
W przypadku kradzieży moich zwierząt też doszło do zmowy.
Izabella INDIANKA Redlarska